Krzysztof Leoncino Krzysztof Leoncino
182
BLOG

I na co PiS to było

Krzysztof Leoncino Krzysztof Leoncino Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Proaborcyjna histeria nie eksplodowałaby z taką siłą, gdyby nie polityczne rozrabiactwo zwolenników całkowitego zakazu aborcji. To prawda, że każdy kto wie czym jest aborcja nie może jej akceptować. Niestety większość ludzi nie ma pojęcia o tym jak wygląda tzw. „zabieg”, natomiast nie lubi, i tu pełna racja, jak władza włazi im z butami do łóżka, domu, czy w obręb podwórka. PO między innymi za to zebrała baty od wyboców, że tolerowała nadgorliwą ingerencję organów państwa w życie prywatne zwykłych obywateli. A teraz PiS, w odczuciu rosnącej rzeczy Polaków, robi dokładnie to samo. Raz już PiS przez taką właśnie nadgorliwość przegrał. Czy i tym razem szykuje się nam powtórka z rozrywki?

Jeśli rząd, politycy PiS i sprzyjający im publicyści mają pretensje do kogoś za czarne marsze, histerię w sieci i renesans wrzaskliwego feminizmu w Polsce, to mogą ją zgłaszać wyłącznie pod adresem środowisk pro-life. I o ile jestem w stanie zrozumieć młode matki, które mając pojęcie o tym czym jest aborcja i aborcyjna eugenika dążą do jej całkowitego zakazu, to nie zrozumiem wyrachowanych graczy, którzy za ich plecami dążą do prawnej rewolucji w tym obszarze.

Szantażując PiS w sprawie zakazu aborcji pro-liferzy mający wyczucie polityczne wybrali drogę na skróty. Zamiast korzystając z przychylności obecnej władzy do mówienia prawdy o aborcji, podjąć się długiej kampanii pro-life, której końcem byłby projekt referendum w tej sprawie, a po takiej edukacjiz pewnością środowisko to by wygrało swoją walkę o wartości humanitarne, chcą oni rękami PiS przypieczętować własny ideologiczny sukces. Tyle, że w obecnym stanie nastrojów społecznych sukces ten źle przysłuży się obecnej władzy jak i samej idei obrony życia. Osłabienie PiS na tym polu to wzrost siły przekonywania przeciwników zakazu aborcji. To zaś z kolei oznacza - i tu ustanawiam zakład o 100 procentową sprawdzalność tej przepowiedni - że po kolejnych wyborach w Polsce zostanie ustanowiony powszechny dostęp do aborcji.

Wówczas nie będzie jednak możliwości powiedzenia społeczeństwu prawdy o tym barbarzyńskim procederze, bo pro-liferzy ze swoim przekazem poddani zostaną policyjno-sądowej opresji, takiej jaka ma miejsce na zachodzie Europy czy w USA. Tak będzie cena tego, że nie społeczeństwo w swej większości postanowi o konieczności wprowadzenia humanistycznych norm do prawa aborcyjnego, ale garstka ideologicznych zapaleńców powodowana religijnym uniesieniem narzuci ogółowi nieczytelne dla większości normy.

Gdyby animatorzy tej politycznej prowokacji wierzyli w swoje własne słowa, nie bali by się ani edukacji społeczeństwa w tym zakresie, ani referendum. Ono tylko powinno rozstrzygać naruszanie politycznych kompromistów w obszarze regulacji prawnych dotykających życia prywatnego obywateli. Mając możliwość rozstrzygnięcia tej sprawy w sposób trwały i za zgodą ogółu, wybrano drogę na skróty i w ostatecznym rozrachunku dla zamierzonego cel kontr-skuteczną. Na prawdę trudno dojść, czy to tylko kosztowny błąd taktyczny pro-liferów, czy świadome działanie na zmiękczenie PiS-u. Ale tym, którzy już czują się panami sytuacji warto przypomnieć, że Tusk, Schetyna i Kopacz 3 lata temu też nie mieli z kim przegrać.

Polska to coś niewyobrażalnie więcej niż codzienność rozszarpujących ją hien.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo